No i jacyż oni są, ci dwudziestoletni ludzie, którzy przegrali już wszystko, zrezygnowali ze wszystkiego i biernie oczekują na dalsze ciemne i niepotrzebne życie. Tragiczni czy komiczni? Może jedno i drugie? Oni są słabi; nie tragiczni i nie śmieszni, tylko tragicznie, przeraźliwie słabi.— Marek Hłasko
Wielkie uniesienia i
emocje związane z nowym rokiem powoli już opadają, a razem nimi, z wolna,
zaczyna przygasać zapał do wdrażania zmian i podejmowanych na nowo postanowień.
Przynajmniej u mnie. A nie minął nawet miesiąc. Planów i postanowień
można sobie tworzyć i układać całe listy, problem przychodzi, kiedy faktycznie
trzeba się ich konsekwentnie trzymać.Tyle dobrze, że mam
świadomość tego, że to się dzieje i doskonale wiem z czego się to bierze. A
bierze się z tego, że najzwyczajniej na świecie mam dramatycznie słomiany zapał.
Mogłabym się zajarać milionem spraw i inicjatyw, ale jeśli nie wkręcę się w nie
od razu, to znak, że niestety są z góry skazane na porażkę, bo po kilku dniach
zwyczajnie mi przejdzie i już się do nich za nic nie wrócę. Przez to właśnie
legło w gruzach wiele planów i marzeń, które mogły się pięknie rozwinąć, gdybym
tylko była bardziej wytrwała.
Co więc robić, żeby
jednak wytrwać w postanowieniach? Skąd czerpać moc i wsparcie, żeby nie
odpuszczać i wytrwale dążyć do realizacji swoich celów? Jak motywować się i
nakręcać każdego dnia jeszcze bardziej? Przekopałam trochę Internetów w
poszukiwaniu mądrych odpowiedzi, pogadałam sama ze sobą (bo ja to jedno, a
druga ja, która siedzi tam w środku, jest dużo mądrzejsza ode mnie, tylko jest
bardzo nieśmiała i rzadko się wtrąca) i postanowiłam dla samej siebie, choć
może ktoś jeszcze na tym skorzysta, stworzyć małą i tak prostą, jak tylko
możliwe, listę metod i narzędzi, które powinny pomóc w utrzymywaniu się na
właściwych torach.
Przede wszystkim
trzeba wytworzyć sobie w głowie i pielęgnować obraz korzyści, które czekają nas, kiedy już uda nam się wytrwać
i osiągnąć założony cel. Jeśli pozwolimy sobie rozmarzyć się, puścić wodze
fantazji i zobaczyć siebie po zrealizowaniu już danego postanowienia będziemy o
wiele chętniej angażować się w działania, które mają nas do osiągnięcia tego
celu przybliżyć.
Nie wyznaczajmy zbyt
wielu celów. Zamiast walczyć ze
zmianą w 10 aspektach swojego życia równocześnie, o wiele lepiej i rozsądniej
będzie skupić się na 3-4, a poświęcić im o wiele więcej uwagi i zaangażowania. Gdy
już uda nam się zrealizować mniejszą liczbę postanowień, będziemy od razu dużo
mocniej zmotywowaniu do podejmowania się kolejnych. Jeśli weźmiemy na siebie
zbyt wiele i z marszu będziemy chcieli zmieniać w sobie wszystko, to nie dość,
że zwyczajnie tego nie udźwigniemy, to będziemy rozgoryczeni i zrezygnowani, co
skutecznie odciągnie nas od podejmowania kolejnych prób.
Samokontrola. Tu jest chyba najtrudniej, bo w pewnym sensie
jest to kolejne postanowienie, podejmowane dla realizacji pozostałych. To przecież
nie jest tak, że wstaje sobie pewnego dnia z łóżka i mówię: „od dziś mam super
kontrolę nad tym co i jak robię. mam silną wolę i już”. Jasne, byłoby super,
ale w życiu nic nie jest takie proste. Z ćwiczeniem samokontroli jest trochę,
jak z formą fizyczną: trzeba o niej stale pamiętać i regularnie ćwiczyć, żeby
osiągnąć efekty, a gdy te się w końcu pojawią, nie można pozwolić sobie na
osiadanie na laurach, bo wszystko pójdzie na marne. Dlaczego samokontrola
wymieniona jest jako ostatnia? Bo do jej trenowania sprowadzają się wszystkie
wymienione wcześniej punkty. Im mniej celów, a bardziej stanowcze w nich
trwanie, im większe wsparcie z zewnątrz i wewnętrzna projekcja osiągniętego
sukcesu, tym łatwiej jest panować nad tym, co chce się osiągnąć.
Tak więc, wnioskować
można, że wystarczy podążać za kilkoma, zdaje się, prostymi radami, a wytrwanie
w noworocznych postanowieniach powinno stać się o wiele łatwiejsze i
przyjemniejsze. Przekonamy się, ja ma zamiar wziąć sobie swoje własne rady
głęboko do serca. Dam znać, jak mi poszło. (choć pomimo wszelkich postanowień i
nie wiem jak silnej woli, czekoladę i tak będę jeść)
Ahoj.
K.
0 komentarze:
Prześlij komentarz